niedziela, 5 października 2014

Kantar dla Sato

W weekend miałam się zabrać za robienie kantarów, jednak udało mi się skończyć tylko jeden. Nie jest idealny, niestety widać na nim szycie i odstaje kilka nitek, ale i tak jestem zadowolona. To mój pierwszy poważny kantar z zapinaniem (a z uwagi, że mam dwie lewe ręce to cud, że chociaż jakoś wygląda :))




Dzisiaj był dla mnie dzień szczególny - moja pierwsza lekcja jazdy konnej! Z powodu opóźnienia miałam więcej czasu przed lekcją i wyczyściłam porządnie klacz mojej instruktorki. Potem jeździłam na Czarfie - szlachetna półkrew, wałach, 21 lat, ciemnogniady z białą gwiazdką. Początek na lonży,  kilka ćwiczeń koordynacyjnych potem anglezowanie i pod koniec jechałam luzem i uczyłam się skręcać. Ogólnie było niesamowicie! Właśnie tego mi było trzeba - kontaktu z żywymi końmi!  Ja już chcę znowu siedzieć w siodle. Ale do tego trzeba niestety grzecznie przez tydzień czekać :/

Na razie!


M.

8 komentarzy:

  1. Kantar całkiem okej. Gratuluję pierwszej jazdy *wzdycha tęsknie, ostatnio w siodle siedziała w sierpniu... przynajmniej kontakt bez jazdy mam kiedy chcę* :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczny kantar! U mnie n/n
    schleichikuliny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny kantar :D .
    Ja dzisiaj kupiłam potrzebne rzeczy w pasmanterii ;) . Niedługo może pojawi się kantar zrobiony prze ze mnie .
    Pozdrawiam i zapraszam na n/n
    figurkischleich.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zacny kantarek! Ja mam troszeczkę inną technologię - nie szyję, a kleję i robię inne zapięcie.
    U nas n/n

    OdpowiedzUsuń
  5. I'm a fan of your blog. I envy that you have Goffert. Have a passion for this happiness. Suzan.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak na pierwszy raz kantar jest całkiem całkiem :)
    Ja po pierwszej jeździe przez tydzień nie mogłam się ruszać, tak mnie wszystko bolało. Jak u Ciebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nieco lepiej, codziennie biegam albo gram w siatkę, więc może jestem przyzwyczajona. Ale rzeczywiście nie jest to przyjemne uczucie :/

      Usuń
    2. Capricorn, najlepszym lekarstwem jest ponowna jazda ;) ja w wakacje miałam kilka pod rząd, to po 3 z rzędu minęły wszelki dolegliwości, po 4 było normalnie, bez żadnych skutków ubocznych ;)

      Usuń