czwartek, 20 października 2016

Charakterny Elias.




Mam w swojej kolekcji trzy wyjątkowe ARki Traditional.

Pochodnia (Akelei Brigitte Eberl) to portret ukochanej klaczy małopolskiej, którą dzierżawię.


Chise (Myrtle Brigitte Eberl) to totalna niespodzianka. Nigdy się nie spodziewałam, że do mnie przybędzie. A jednak.



Elias (Jasakiss Katya Elp) z kolei jest modelowym odwzorowaniem mnie samej. Dotarło to do mnie w pełni, gdy spojrzałam mu po raz pierwszy w oczy pełne moich własnych barw.




Po raz kolejny zabrakło mi tchu, gdy patrzę na rzeźbę przede mną. Dziękuję Bogu, że spotkałam na swojej drodze ludzi, dzięki którym mogę spełniać swoje marzenia o figurze konia tak realistycznej i pięknej, jak to tylko możliwe.

Przede wszystkim - mój Tata. Podziwiam jego cierpliwość do moich końskich zapędów, zawsze mimo przeświadczenia, że to nie jest potrzebne ani wskazane, dostrzega moją obsesję i pomaga mi w zdobyciu wymarzonej figury.

Po drugie - Olek z Dark Pegasus Studio. Co ja bym zrobiła z tymi żywicami, gdyby nie były pomalowane przez artystę z talentem i pasją? Mogłyby mieć najlepsza rzeźby świata, bez koloru to nie byłyby tym, czym powinny się stać. Nie byłoby w nich życia.

Bez zbędnego słodzenia - Olek, jeśli to czytasz - dzięki za wszystko. Za te preppingi i zranienia. Za godziny pracy, za możliwość kontaktu z Tobą w każdej chwili. Za cierpliwość do mojej nieznajomości maści :') Za niesamowite detale, odwzorowanie i profesjonalizm.

Bez Ciebie nie wiedziałabym tego, co teraz wiem, a moja kolekcja byłaby niekompletna.

Tak samo świat polskich modelarzy byłby pusty bez Ciebie.

To takie proste, mało znaczące słowa, a jednak musiałam je napisać. Podobno prostsze jest lepsze niż skomplikowane wywody ;)


Zdjęcia Dagmary tego modelu można obejrzeć TUTAJ




Rzeźba 

Ogier achał tekiński w pięknym typie i pokroju. Nie jest chudzielcem, ma dobrze umięśnioną klatkę piersiową, zad i kłodę. Nogi szczupłe, suche i z dobrze zaznaczonymi ścięgnami, zarysami kości. Długa, pięknie wygięta szyja ze zmarszczkami. Wyjątkowo harmonijna sylwetka. Dobre proporcje. Głowa pełna wyrazu, z wyjątkową mimiką. Kasztany, strzałki, przepiękne lekko podłużne kopyta, krótka grzywa z zaznaczonym włosiem, rozwiany ogon. Energiczny kłus, wyraziste spojrzenie, po prostu kwintesencja rasy akhal-teke.



Do tych wspaniałości Olek dodał jeszcze mnóstwo żyłek. Na szyi, nogach, udach, pysku, przy puzdrze. Wyglądają po prostu realnie. Uwielbiam żyłki na modelach, więc możecie sobie wyobrazić moją radość, gdy widzę takie ich ilości na Eliasie. 




Widać podpis Katyi i malarza :)



Jeśli miałabym to podsumować krótko: ciekawa poza + świetny typ konia + dobre proporcje + niesamowite detale = rzeźba, która została stworzona dla mnie



... jednak rzeźba to nie wszystko. Pora zająć się opisem maści.

Malowanie


Skarogniady sabino. Z wyraźnym, bardzo realnym cieniowaniem.Rozjaśnienia przy pyszczku, udach, pachwinach. Jabłuszka rozsypane tu i tam. Nieregularna odmiana na głowie, malowana włos po włosie, z niesamowitymi detalami.Skarpetki i łata w okolicach popręgu. Oczy - jedno rybie, jedno ciemno brązowe. Mają w sobie mnóstwo wyrazu, pokazują emocje kryjące się wewnątrz konia. "Zwierciadła duszy".







Żyłki rozjaśnione na ciemniejszym tle maści. Włoski w uszach. Wypustki przy wargach i oczach. Pocieniowana grzywa włos po włosie. Różowa chrapa. Kopyta z delikatnymi paskami. 










Model wykończony werniksem satynowym (achał w biegu świeci się od potu).

Mistrzostwo.  

 




Sam biały model jest zachwycający, ale tak naprawdę dopiero w kolorze dostaje swoją duszę. Kiedy patrzę na Eliasa widzę zarazem samą siebie. Koń jest ciemnej maści z ukazanym kontrastem między barwami, do tego dochodzą jeszcze jabłka i odmiany. To daje efekt złożoności maści, tak samo jak mój własny wygląd jest złożony z wielu różnych elementów. Zarówno ten wewnętrzny jak i zewnętrzny.

Do tej nietypowej maści dochodzi również poza - z jednej strony bardzo ekspresywny kłus z opuszczoną głową, ale tak naprawdę wydaje mi się, że ogier trzyma prawdziwe emocje w głębi serca.

To tak bardzo podobne do mnie samej, do moich zachowań. Ukazywania "na pokaz" emocji - radości, zadowolenia, czasem i gniewu. Tylko po to, żeby móc ukryć to co jest we mnie naprawdę przed światem. Odciąć murem swoje myśli, zamknąć je szczelnie. Bo wiem, że nic dobrego z tego nie wyjdzie, jeśli ktoś je pozna.

Bo czekam na kogoś, kto dobrowolnie przebije się przez moją skorupę. Kto zaakceptuje mnie taką, jaka jestem naprawdę.

Tak jak Elias mogę wydawać się niedostępna, wycofana. Nie mówię wiele, nie wpycham się na środek. Słucham i obserwuję. Idę swoją drogą. Walczę o swoje, kiedy trzeba. Nie boję się wyrazić swojego zdania, mam swój styl, swoje metody. I nie wstydzę się tego. Jednak nie epatuję tym na okrągło. Nie muszę dzielić się wszystkim.

To nie tak, że przez cały czas siedzę cicho z boku. Potrafię się śmiać i bawić z innymi. Ale jestem zdecydowanie bardziej zamknięta, nie ufam ludziom. 




Fajnie wyglądają razem. Poranek i Elias. 



Widzę to samo w tym koniu. Widzę własne wady i słabości, widzę i dobre strony. Determinację w jego oczach. Chęć walki o swoje marzenia.

Trochę zboczyłam z tematu modelarskiego...

Jednak piszę to, co myślę o tym modelu. Całkowicie szczerze wyrażam swoje myśli. Otwieram się :)


Elias jest dumą i cieszę się, że to jego wybrałam do kolekcji mając naprawdę dużo innych modeli do kupienia. To jego chciałam widzieć u siebie na półce. I na zdjęciach w terenie.

A uwierzcie, że jest epicki.Warto inwestować w ARki, mówię po raz kolejny.



Pozdrawiam!




M.

wtorek, 18 października 2016

Jeździecko tym razem - praca z Dzikusem

Grüezi!

(miało być oryginalnie, proszę więc bardzo :'))


Postanowiłam napisać dzisiaj post kompletnie nie związany z modelami. Czasami trzeba od tego odpocząć, a w zamian zająć się tematyką żywych koni.

Opowiem Wam krótko, drodzy Czytelnicy, o nowym mieszkańcu mojej stajni (wprawdzie nie należy ona do mnie, ale już się przyzwyczaiłam mówić i pisać w ten sposób) i początku przygody, która czeka mnie i Julę, moją trenerkę (zajrzyjcie na jej bloga - KLIK).

Otóż już dość dawno temu, jeszcze przed wakacjami, pewien człowiek, który posiada kilkanaście koni małopolskich, zadzwonił do Julki z pewną sprawą. Chciał sprzedać kilka kopytnych, jednak żaden z nich nie był zajeżdżony. Konie były w różnym wieku - od 7 do 13 lat. Julka miała przygotować konie do pracy z jeźdźcem, a przedtem nauczyć je ogólnych zasad zachowania przy człowieku.

Do tej pory nie było czasu zająć się sprawą, jednak kilka dni temu pojechałyśmy obejrzeć małopolaki. Na miejscu czekało stado zdrowych, pięknych koni. Nie były wprawdzie czyste, a ich kopytom przydałoby się piłowanie, ale przynajmniej nie miały problemów ze zdrowiem ani wagą.





Ich właściciel postanowił powierzyć nam na początek 6 letniego ciemnogniadego wałach małopolskiego, koło 160 cm w kłębie. Postanowiłyśmy zostawić jego wdzięczne imię Pleyboy i nazywać go Dzikus ze względu na brak wychowania.
Dzikus jest pojętny i dobrze przyjmuje zmiany. Po zaledwie kilku godzinach od przyjazdu ładnie chodził na lonży, a nawet przyjął siodło ze spokojem. Podnosi przednie nogi, z tylnymi jest jeszcze lekki problem, ale z czasem i to opanujemy. Drugiego dnia Jula wsiadła już na Dzikusa w stajni. Wyprowadziłam ich na uwiązie, obserwując zachowanie konia. Wałach był wyjątkowo grzeczny, zajął się marchewką, którą mu podawałam. Nie wykazywał oznak buntu przeciwko jeźdźcowi na grzbiecie. Trzeciego dnia Jula sama już jeździła z nim po padoku. Z początku były problemy z ruszeniem, ale po pewnym czasie chodzili stępem po ścieżce






Bahri się wtrącił do zdjęć przy okazji :P 




Jestem zaskoczona, że nigdy nie ujeżdżony 6 latek tak łatwo przyjął siodło, a ogłowie i jeźdźca. 

Jeszcze cały miesiąc pracy nim koń wróci do właściciela i będzie mógł znaleźć nowy dom. Myślę, że nasza misja zakończy się powodzeniem i w pełni oswoimy Dzikusa. 

Zbliża się ten czas, kiedy wreszcie opiszę wyczekiwaną modelową perełkę, a właściwie perełka. 

Mała zajawka najnowszego przemalowańca. Mustang Poranek :)





Pozdrawiam! 






M.

środa, 12 października 2016

Konkurs Copperfox - zagłosuj na ISH z Dark Pegasus Studio :)

Znów bardzo krótko - ale kochani jest sprawa!!

Znany i ceniony polski artysta bierze udział w konkursie zorganizowanym przez Copperfox. Model pomalowany przez niego to kary sabino Irish Sport Horse.

Wejdźcie na stronę Copperfox na FB i polajkujcie to zdjęcie pod tym adresem:

KLIK

sobota, 8 października 2016

Nowy blog i mój pierwszy custom Breyer Trad - skarogniady kuc islandzki

Cześć!

(zaczynam się zastanawiać nad jakimiś bardziej oryginalnym powitaniem).

Post piszę szybko, tyle dzisiaj do zrobienia.

Po pierwsze - koniecznie wejdźcie i przeczytajcie posty na tym nowiutkim, świeżutkim blogu - KLIK

Moja trenerka jeździectwa, a przy okazji przyjaciółka postanowiła podzielić się swoim doświadczeniem pracy z końmi. Myślę, że bardzo wiele można się dowiedzieć czytając jej bloga.

Tak więc raz jeszcze gorąco zapraszam!

Druga część posta...

...czyli o moim artystycznym wyzwaniu :)


Breyer kuc islandzki Svali Fra Tjörn przemalowany na skarogniadego srokacza. 

To było jak dotąd największe wyzwanie dla mnie. Cały kolor bazowy malowany pędzlem, dalej cieniowanie pastelami, odmiany pędzlem i detale farbami. Starałam się, żeby było jak najmniej grudek i nierówności, przed malowaniem oszlifowałam konia. 


Kilka fot WIP: 










Są detale przy kopytach, oczach, uszach, nawet małe wypustki, podobne do tych u żywych koni przy wargach i powiekach. 



















Myślę, że ten model najlepiej pokazuje moje postępy w malowaniu figurek. Muszę jeszcze pracować nad masą rzeczy, ale będzie coraz lepie


Jak Wam się konisko podoba? 


Wracam do siebie, teraz "muszę być twarda, nie miętka" hahah. 

Ciekawe, jak dalej będzie w nowej szkole. 




See ya later! 





M.