wtorek, 23 czerwca 2015

Edward and other

Macie tak, że gdy czytacie książkę, która bardzo Wam się podoba, nie możecie przestać? Mija kolejna godzina, lekcje nieodrobione, a Wy ciągle uparcie śledzicie tekst?
Wiele książek jest wartych większej uwagi. Osobiście czytam fantasy, czasem kryminały. Kilka książek pochłonęło mnie tak, że w ciągu pięciu dni potrafiłam przeczytać całą serię (coś koło 1500 stron).
Jedną z takich serii jest saga Zmierzch.

Chyba większość nastoletnich osobników słyszało o Zmierzchu. Akcja opowiada o miłości wampira Edwarda do dziewczyny Belli. Na podstawie sagi powstały też filmy - Zmierzch, Księżyc w Nowiu, Zaćmienie, Przed Świtem część 1 i 2. Nie będę się rozpisywać nad dokładną treścią książek - każdy może sobie przecież przeczytać.

Udało mi się dorwać w dobrej cenie lalkęBarbie z serii Pink Label, która przedstawia Edwarda w dniu ślubu (czyli z książki Przed Świtem). Jestem bardzo zadowolona z zakupu - lalka jest bardzo ładnie wykonana. Malowanie prezentuje się nienagannie, oczy wyglądają jak prawdziwe. Włosy są lekko usztywnione, dzięki czemu można było uzyskać odpowiednią fryzurę. Ubranie jest zdejmowalne i bardzo schludne. Dołączona jest też podstawka, bo lalka nie stoi samodzielnie.










Cieszę się, że mam w domu miniaturkę mojego ulubionego bohatera ze Zmierzchu. Muszę jeszcze koniecznie dokupić Bellę, żeby nie czuł się samotny.

Kolejna sprawa - upiekłam ciasteczka dla koni :) Część pójdzie ze mną na lekcje jazdy, a reszta zostanie zjedzona przez hucuły na Mazurach. Nie jestem dobra w gotowaniu i pieczeniu, ale ciastka składające się z płatków owsianych, jabłek, marchewek, cukru i mleka są chyba niemożliwe do zepsucia, co nie?



Zdjęcia z Grecji wstawię  jutro razem z kolejnym rozdziałem mojej wspaniałej opowieści (ach, ta wrodzona skromność ;))

I ostatnia sprawa, czyli w końcu coś modelowo - końskiego. Aktualnie zbieram pieniądze na Stablemates z 2015 roku i tego oto pana (źródło breyerhorses.com).


 Myślę, że na AR też się wyrobię w tym roku.

Wczoraj pierwszy raz trzymałam na rękach gekona - coś wspaniałego. Trochę się zestresował, mimo wszystko szybko doszedł do siebie ;)


poniedziałek, 15 czerwca 2015

Oko * Tancerz, Włóczęga i Wojownika

******
Oko

Zatrzymaj się na moment i wyjmij nogi ze strzemion. Rzuć palcat jak najdalej w bok. Przestań w końcu kazać mu robić coś, co jest wbrew jego naturze. Wyjmij z obolałego pyszczka twarde wędzidło. Rozepnij ciasny popręg. I choć przez chwilę spójrz mu w oczy. Na moment zapomnij o zawodach, pośpiechu, szkole i problemach. Liczy się tylko tu i teraz. Patrz w jego oczy. Postaraj się dojrzeć coś, czego normalnie nie zauważasz. One są przecież oknem do końskiego serca.






Może to dziwne, ale zwierzę też ma uczucia. Wprawdzie inne niż człowiek, jednak przecież nie jest bezrozumne. Sam instynkt przetrwania zajmuje dużą część końskiej natury. To dlatego konie wolą żyć w stadzie i bardzo szybko biegają. To dlatego uciekają przed uderzeniami bata. Instynkt nakazuje im unikać zagrożenia oraz jednocześnie podtrzymywać istnienie gatunku. Klacze opiekują się źrebiętami do pewnego wieku. Ogiery walczą o pozycję w stadzie.











Pomyśl przez chwilę - czy w oku konia widzisz tylko zwierzęcy instynkt? Nie dostrzegasz czegoś znacznie więcej? Może uczucia, którym obdarza swojego ukochanego opiekuna? Oddania i wierności tak wielkiej, że jest gotowy pójść za nim w ogień? Ufności, która sprawia, że zachowuje się wbrew naturze i pozwala zakładać sobie dziwaczne przedmioty do pyska? Odwagi dającej siłę do pokonywania wszelkich trudności, nawet dwumetrowych przeszkód? A może oprócz instynktu macierzyńskiego klacz darzy źrebaka innym uczuciem? Co jeśli to jest miłość?






Piękna.


Zachód słońca na Łacie. 

Nie dostrzegasz niczego w oczach konia? W porządku. Zrób proszę tylko jedno. Załóż mu z powrotem siodło i ogłowie, wsiądź na jego grzbiet. I rusz stępem bez palcata. Poczuj rytm, jaki wybijają końskie kopyta. Nie popędzaj wierzchowca. Zaufaj mu. Postaraj się zrozumieć choć po cześci jego tok myślenia. Pokochaj go takim, jaki jest.

Najlepsze zdjęcie - widzicie muchę w locie? 

Na zdjęciach występują mazurskie hucuły - Łata, Kisza, mama z córką oraz Piękna.

Tancerz, Włóczęga i Wojowniczka

Mimo różnic potrafimy być razem. Śmiać się, biec obok siebie, walczyć, spać i po prostu przebywać ze sobą. Chociaż jesteśmy zupełnie odmienni. Może to właśnie dlatego staliśmy się jak bracia.  - Tancerz

Szkoda, że to odmienność bardzo często powoduje kłótnie. Równie dobrze, jeśli się z niej dobrze korzysta, może być pierwszym stopniem do przyjaźni. - Wojowniczka



Nigdy dotąd nie dzieliłem z nikim moich szlaków. Nie wiedziałem, czy to dobry pomysł. Na szczęście już nie jestem sam. I bardzo się z tego cieszę. - Włóczęga

Na rozstaju dróg spotkały się trzy światy. Zupełnie odmienne i różne. Zeszły się w samym środku dnia, kiedy słońce stało wysoko na niebie. Postanowiły wyruszyć razem w dalszą drogę. Wobec tego pogalopowały przez łąkę w stronę jeziora.





Każdy świat był inny. Pierwszy biegł czarny Tancerz. Tak właściwie to tańczył, wyciągając swoje długie, umęśnione nogi. Wydawało się, że wcale nie dotykały ziemi. Z gracją i niezwykłą prędkością dotykały podłoża. Błyszcząca sierść odbijała promienie słoneczne. Skarpetki nad kopytami muskały lekko źdźbła trawy. Mięśnie prężyły się pod skórą, ukazując doskonałą sylwetkę. Oczy błyszczały zawadiacko.






Tancerz zawsze obchodził się do wszystkiego z dystansem. Nie brał sobie nic specjalnie do serca ani nie przejmował się zbytnio. Opanowanie i spokój zdobył przez lata doświadczenia, tak samo, jak uprzejmość i mądrość. Potrafił zjednać sobie bardzo łatwo sprzymierzeńców, jednak nigdy nie nawiązywał z nimi głębszych więzi. To był pierwszy raz, kiedy z własnej woli przyłączył się do kogoś.

Obok niego biegła piękna Wojowniczka. Silne kopyta zdecydowanie stąpały po ziemi. Kasztanowate włosy zdobiło kilka białych pasków na brzuchu. Jej wzrok był zawsze poważny i czujny. Wyćwiczone mięśnie w czystej harmonii współgrały z rytmem biegu klaczy.





Nigdy się nie poddawała, wolała umrzeć niż odpuścić. Upór i ciężka praca przyniósł oczekiwane rezultaty. Dyscyplina i lata praktyki uczyniły z niej prawdziwego weterana. Wierzyła, że nie ma rzeczy niemożliwych. Nie zawierała przyjaźni. Aż do teraz.

Na szlaku pozostał jeszcze jeden świat. Dziki i jednocześnie ucywilizowany. Samotny, przebiegły i niedostępny. Silny i niezależny. Chodzi tam, gdzie chce. Ściga się całymi dniami z wiatrem. Wsłuchuje się w szum lasów i strumieni. Dociera na szczyty gór. Włóczęga.






Nie słucha nikogo. Arogancki i zadziorny, wędruje samotnie przez równiny i morza. Nie ma nigdzie silniejszych mięśni, czujniejszych uszu, lepszego wzroku. Od stuleci ćwiczył zmysły, aż stały się niezrównane.

Dlaczego postanowili iść razem?



Czemu porzucili swoje dawne wartości i postanowili się sprzymierzyć? A nawet coś więcej - zawrzeć pewnego rodzaju pakt. Żadne z nich jeszcze nie wie, że łączy ich silna więź, mocniejsza od jakichkolwiek układów - przyjaźń.


Nie znam odpowiedzi na żadne z tych pytań. Może kryje się ona w odgłosie stukotu kopyt, wiatru w grzywach i trzech oddechów? Nie wiem.

Wiem tylko, że ich ścieżki złączyły się na stałe. Trzy światy zeszły się tamtego dnia nad jeziorem. Biegli ku nowej, lepszej drodze. Wspólnie.


******
Zdjęcia z Grecji będą wkrótce. Mam nadzieję, że podobała Wam się ta notka :)

Do zobaczenia!



M.