piątek, 15 lipca 2016

Dwie ARki Traditional u mnie.

Witajcie serdecznie po przerwie!

W wakacje jest wbrew pozorom mnóstwo do zrobienia... I nie starcza czasu na pisanie na blogu!

Tak naprawdę to udzielam się praktycznie wszędzie poza blogiem i myślę, że najwyższy czas to zmienić. Już teraz kilka postów piszę na zapas, żeby mieć co publikować :)

Tymczasem zapraszam do zapoznania się z dwoma prawdziwymi perłami w mojej kolekcji (zamierzam dążyć, żeby kiedyś tego typu modele przeważały u mnie na półkach... ale do tego długa droga... Chyba, że sprzedam wszystkie poza nimi :P).

Pierwsza AR w skali Traditional, którą miałam okazję przywitać u siebie to Jadakiss dłuta Katyi Elp o imieniu Elias na cześć ulubionego bohatera mangowego (który swoją drogą trochę go przypomina).

Elias jest pięknym ogierem achałtekińskim. Największym atutem rzeźby jest jej poza i wspaniała głowa pełna wyrazu. Oczywiście budowa również jest bardzo harmonijna i proporcjonalna. Model nie ma zbyt wielu małych detali, ale jestem pewna, że gdy przyjedzie do mnie z powrotem w nowej (ciemnej) maści, zastanę ich znacznie więcej ;)

Wtedy również obiecuję zrobić opis rasy achałtekińskiej i tradycyjnie jakąś opowieść związaną z tą wspaniałą figurą. Przy okazji więcej zdjęć szczegółowych.











Zdjęcia z pewnego magicznego miejsca na Mazurach, o którym będzie osobny post :)


Kolejna AReczka jest pierwszą już całkowicie wypreppingowaną i pomalowaną żywicą w skali Traditional w mojej kolekcji. Oto Myrtle dłuta Brigitte Eberl, prepping i malowanie - Dark Pegasus Studio. Klacz kuca walijskiego sekcji B.



Pozwólcie, że najpierw napiszę najważniejsze informacje o kucach walijskich, aby dopełnić opis tego przepięknego modelu. 

Pierwsze wzmianki o hodowli walijskich kuców górskich pochodzą z XVIII wieku. Kuce te wywodzą się z Walii, rasa była stopniowo poprawiana poprzez dodawanie domieszek krwi koni arabskich oraz pełnej krwi angielskiej. 


 

 http://www.naszszczecin.pl/files/pict/2011-04-26/szczecin-kuc-walijski-sekcji-b---turninas-gismore-2zYzNjY2Mz_o.jpg

Księga stadna założona w 1902 r. podzieliła rasę na 4 sekcje. Do sekcji A należą walijskie kuce górskie, uważane za pogłowie wyjściowe dla pozostałych sekcji. Do sekcji B wpisane są kuce walijskie wierzchowe (kuc walijski), do sekcji C kuce walijskie zaprzęgowe (kuc walijski typu zaprzęgowego), a do sekcji D Welsh Coby powyżej 152m w kłębie (cob walijski).

Moja żywica to przedstawicielka sekcji B, która ma w sobie sporą domieszkę krwi folblutów. Konie osiągają do 134 cm w kłębie, ich umaszczenie może być dowolne,jedynie nie toleruje się maści srokatej. Kuce te mają małe suche głowy o wielkich oczach, elegancka postawę, pięknie zbudowane nogi, wysoko osadzony ogon - bardzo orientalną i harmonijną budowę. Są niezwykle wytrzymałe, odważne i przyjazne, świetnie odnajdują się w takiej konkurencji, jak skoki przez przeszkody.

 
 http://ogloszenia.re-volta.pl/img/foto_konie/duze/71230.jpg

Na tych zdjęciach już moja kucynka (swoją drogą wygląda niemal jak żywa)


Nadałam jej imię Chise, znowu na cześć ulubionej bohaterki z książki. Pierwsze moje wrażenie, gdy otworzyłam pudło - przecież ona wygląda zupełnie jak miniaturowy żywy koń *.* Zarówno rzeźba, prepping jak i malowanie sprawiają ,że ten model to prawdziwe małe dzieło sztuki.


Zacznę od rzeźby... Jak zwykle pani Eberl wykonała solidną i profesjonalną pracę. Nigdy się jeszcze nie zawiodłam na żadnym z jej modeli. Klacz ma idealne proporcje, bardzo harmonijną budowę, pięknie zbudowane nogi. Zarys mięśni jest dość wyraźny, ale nie przesadzony. Delikatne szczotki pęcinowe, grzywa zarzucona na dwie strony, kasztany, cudowny pyszczek pełen szczegółów (zmarszczone chrapki, włochate uszka...). Jedyny mankament to brak strzałek, ale nie przeszkadza mi to ani trochę.




Teraz przyszłą kolej na prepping i malowanie. Model ten był pierwszą żywicą Trad, którą kiedykolwiek zpreppingował artysta z Dark Pegasus Studio... Ale mimo tego wyszło mu to znakomicie! Figurka jest gładka, nie ma żadnych bardziej widocznych i wyczuwalnych wgłębień czy nadlewek. Wielki szacunek, prepping zdecydowanie nie jest łatwą rzeczą. Jeśli pierwszy model wyszedł tak dobrze, następne będą tylko lepsze.



Chise jest ciemnogniada z delikatnymi jabłkami i odmianami. Cieniowanie i jabłuszka są wykonane po mistrzowsku, niestety moje zdjęcia nie oddają nawet połowy tego piękna, jakie prezentuje sobą klacz. Oczy, kopyta, uszy - to wszystko jest pomalowane niezwykle realistycznie, że niemal ma się wrażenie, że kuc za chwilę ucieknie z półki na trawiastą łąkę. 

Wspominałam już, że absolutnie uwielbiam każdą pracę tego customizera? :D














Jeśli ktokolwiek z Was waha się nad kupnem ARki - kupujcie. Myślę, że warto kupić mniej modeli OF, a w zamian zdobyć prawdziwą żywiczną perłę do kolekcji. Materiał naprawdę sporo zmienia.

W następnej notce LBA i kilka innych niespodzianek :)

Zostawiam Was ze zdjęciami z moich wakacyjnych terenów i lekkich treningów skokowych. (możecie ignorować moją twarz i beznadziejny półsiad)

Ach, jak ja kocham tą rudą klacz i jak ja kocham galopować razem z nią po pięknych mazurskich terenach <3 I jak ja kochaaam wakacje!












Pozdrawiam ciepło!






M.

18 komentarzy:

  1. Elias? Czyżby to było imię tego pedorożca z "Oblubienicy Czarnoksiężnika"? Od razu mi się ten koń z nim skojarzył :) Oba modele są świetne i bardzo mi się podobają. Przyjemna notka. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, oba imiona wzięłam z tej mangi, która jest moim zdaniem świetna. Ej, Elias to nie jest żaden pedorożec, tylko wspaniały czarnoksiężnik, hehe. Tak bardzo polubiłam tę historię, że postanowiłam nadać modelom imiona bohaterów (swoją drogą pasują do nich charakterami).
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  2. Szkoda że ma takie grudy przy oczach, szyi i na tych zmarszczkach na i wgl ale warzne ze tego nie widzisz i ci sie podoba, mam nadzieje ze farba nie odpryśnie bo komuś tam na perkozie odprysła, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, ale ona seryjnie nie ma żadnych grud przy oczach i w innych miejscach... Chyba, że jakieś mikroskopijne, albo jestem ślepa.
      Podoba się strasznie, jak mogło by być inaczej :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Gratuluję takich wspaniałych modeli! Sama bardzo chętnie widziałabym Myrtle u siebie. Gdzie ją kupowałaś?
    Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć Eliasa w kolorze :) Fotki też bardzo ładnie wyszły.
    Pozdrawiam
    czarkolekcjonerstwa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiłam Myrtle z drugiej ręki :)
      Dziękuję bardzo za miłe słowa. Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Jadakiss jest pszepięnkny, ale ten drugi mi się niestety nie podoba. Ma taką dziwną fakturę chyba jest trochę hropowaty? I tak jakby miał faktycznie gródki na oczach.... Ale tak jak osoba wyrzej napisała, ważne że ci się podoba no bo jest twój. Ale kiedyś widzialam takiego samego tylko siwego u kogoś na blogu i niemiał tych gródek i wgl więc nwm. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadakiss to cudo *.*
      Natomiast jeżeli chodzi o Chise (Myrtle) - moje zdjęcia są doprawdy fatalne i nie oddają uroku tego modelu. A zapewniam, że na żywo jest FENOMENALNA i żadne tam niedoskonałości absolutnie nie przeszkadzają. No ale ją trzeba zobaczyć w realu, żeby móc to stwierdzić. Niestety brak mi talentu fotograficznego :(
      Siwa Myrtle była u Malii, blog De Terra Somnia :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Swoją drogą nie mam pojęcia, jak ta ARka może się komuś nie podobać (przepraszam, ale to mi się w głowie nie mieści) mimo kilku jakiśtam grudek! Przecież ona rzeźbą i malowaniem bije na głowę wszystkie modele OF, nawet najlepsze Breyery Trad.
      Możliwe, że ja faworuzuję, ale naprawdę - gdy porównam sobie ją z którymkolwiek z moich modeli OF, a trochę ich mam, nie pozostawia żadnych wątpliwości, że ona jest po prostu znacznie lepiej wykonana.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Cudowne są te ARki. Kucyk jest wspaniały, tak samo jak achał. Podoba mi się ta super maść jaką ma teraz kucyk. Sama posiadam jeden model malowany przez artystę z Dark Pegasus Studio i dalej nie mogę przestać się na niego patrzeć. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Ze mną jest tak samo - nie mogę przestać podziwiać każdej jednej figurki od tego artysty.
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Świetna notka! Gratuluję modeli ^^
    Pozdrawiam,
    Ula :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję pięknych ARek :) Ach, ja też marzę o kolekcji żywicznych modeli, ale nie jest to takie możliwe...
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://annshorsepassion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Marzyć zawsze można, prawda? U mnie już przybywa żywic, ale do kolekcji mi jeszcze daleko.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Graty żywic! Myrtle jest boska a w tej maści jest jej absolutnie genialnie *u* pozazdrościć :) Czekam na zdjęcia kolejnych pomalowanych ARek!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Na pewno w te wakacje będą zdjęcia jeszcze jednej AR, natomiast na drugą dłużej poczekam.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Raju,nie wiem co napisać o tych cudeńkach... Tylko bym patrzyła na każdy detal,rzeźbę,budowę. Faktycznie czasem lepiej ograniczyć kupowanie np.: Schleich'ów,które ostatnio nie zachwycają rzeźbą (przynajmniej mnie),a zaoszczędzić na prawdziwe perełki ;) No cóż,mogę tylko pozazdrościć i byćmoże kiedyś uda mi się nabyć jąkś AR-kę.
    Ach marzenia :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń