sobota, 13 września 2014

Breyer Traditional Padré nr 1433

**********
Stał samotnie na wzgórzu. Wiatr smagał jego grzywę i ogon. Ogarniał wzrokiem całą przestrzeń. Swój największy skarb. Nikt nigdy nie zdoła mu go odebrać. Już zawsze pozostanie dziki, wolny i nieposkromiony. 
Zarżał i stanął dęba. Jest tu królem i władcą.

**********

Tak więc postanowiłam opisać najpierw Padré zgodnie z Waszymi prośbami.  Nie jestem dzisiaj w humorze, więc mogę pisać nieco sceptycznie.
Padré dłuta Kitty Cantrell został wyrzeźbiony na moldzie Spirit, który przedstawia Mustanga z Dzikiej Doliny. Mold jest bajkowy, więc jeśli ktoś z Was chce bardzo realistycznego konia, to Padré nie polecam.


Wałach (bo tak jest wyrzeźbiony) jest moim trzecim Traditionalem firmy Breyer, po Sato i Sapphire. Przedstawia prawdziwego mustanga o takim imieniu, championa. W pudełku razem z modelem jest też materiałowa wstęga.


Koń ma maść ciemnogniadą, o charakterystycznym odcieniu. Trudno jest mi ją opisać. Trzeba ją zobaczyć na żywo. Wzdłuż grzbietu wiedzie czarna pręga, na nogach jest kilka mniejszych. Bardzo mi się podobają,  dodają figurce uroku. Padré ma też dwie skarpetki na tylnych nogach i kopyta w dwóch kolorach. Nie podoba mi się kształt jego kopyt, są dziwnie zaokrąglone.  Oczy są całe czarne, wałach ma na czole też gwiazdkę. Niestety próżno na nim szukać strzałek, czy kasztanów. Grzywa i ogon czarne bez cieniowania, nogi podpalane.


Na szyi konia jest wymrożony numer, prawdziwy też taki ma. Padré jest ukazany w dumnej, stojącej pozie z rozwianą grzywą. I właśnie tu jest całe piękno modelu. Bardzo mało jest koni w tak wspaniałej, lecz prostej pozycji. Nie mogę się napatrzeć na układ włosów w grzywie i ogonie. Mustang, dziki i mieposkromiony. Król stepów. Uwielbiam podziwiać wolne, nieskażone wędzidłem i siodłem konie. Dla mnie Padré jest i zawsze będzie wolny.






Kitty Cantrell rzeźbi moldy na różnym poziomie. Nie będę opisywać Padré pod kątem anatomii, nie o to chodzi w tym moldzie. Albo Wam się podoba, albo nie. Ma bajkowy pyszczek i bajkową pozę i to jest jego atut. Jest symbolem wolności.
Gorąco polecam Padré. Dla mnie jest nieodłączną częścią kolekcji - Dzikim Mustangiem. Mam nadzieję,  że Wy też go polubiliście.


Do zobaczenia! 




M.

7 komentarzy:

  1. Śliczna zdobycz.Naprawdę tylko pozazdrościć. Masz rację dziki i wolny, taki jest.
    greenhillstable.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę go mieć :D Poproszę rodziców by kupili mi go na urodziny xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałam, że jest ładniejszy ;/ .
    No ale cóż niczego sobie.
    Pozdrawiam i zapraszam na n/n
    figurkischleich.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Padré jest piękny - zapewniam Cię. Mam lichy aparat i do tego nie umiem robić zdjęć, więc nie oddam całego ueoku tego konia. Ale ja nie wybieram brzydkich modeli do kolekcji ;)

      Usuń
  4. On nie jest gniady - ma pręgę grzbietową i paski na nogach - jest ciemno bułany :)

    OdpowiedzUsuń