niedziela, 31 stycznia 2016

Kuc Connemara + Candy

Hej, hej!

Znowu zrobiłam opis rasy, tym razem kuca. Tak właściwie to mojej ulubionej rasy kucy - Connemara. Nie miałam nigdy styczności z tymi zwierzętami na żywo, mam nadzieję, że to nadrobię w przyszłości.

William (Billy) Vance RIP

źródłó: http://www.cpbs.ie/


źródłó: http://www.crazyhorseworld.com/breeds/connemara

Nie mogę wyczytać zbyt wiele o tej rasie, w internecie nie znajduje się dużo informacji. Nazwa zwierzęcia pochodzi od regionu Connacht w Irlandii zachodniej. Kuce Connemara to jedyne kuce pochodzenia irlandzkiego. Według legendy Celtowie przywieźli ze sobą przodków tych kopytnych do Irlandii, około V w. p.n.e. Przodkowie ci przypominali kuce Highland, póżniej krzyżowano je z końmi berberyjskimi, andaluzyjskimi, arabskimi i niewielkimi końmi pełnej krwi. Dzieki temu powstały eleganckie, lekkie i zwinne kuce wierzchowe. Księga stadna powstała w 1904 roku, imię ogiera założycielskiego to Cannon Ball. Rasa była narażona na wyginięcie w XX wieku, udało się temu zapobiec dzięki działaniom Stowarzyszenia Hodowcó Koni Connemara. 

źródło: http://connemarapony.co.uk/pony-photos/
Kuce Connemara mogą poszczycić się wyjątkowo dobrymi proporcjami ciała (rzadkość u kucy), w kłebie mierzą od 132-145 cm. Mają niewielką głowę, suchą, o prostym lub lekko wklęsłym profilu, ruchliwe uszy. Długa szyja, wyrażny kłąb, dobrze ukształtowane łopatki, krótki, mocny grzbiet, pochwły zad, szczupłe a zarazem suche nogi - to cechy charakterystyczne dla tego kopytnego ssaka.Spotykane są różne maści - siwe, kare, gniade, dereszowate, kasztanowate. Srokaczy się nie dopuszcza.

źródło: http://www.voltahorse.pl/forum/viewtopic.php?f=1&t=5615
Kuce te mają przyjazny, łagodny charakter. Chętnie współpracują z człowiekiem, lubią dzieci. Są wytrzymałe i odważne. Wykorzystuje się je do skoków, gry w polo, polowań. Dawniej użytkowane w rolnictwie, dzisiaj znane z wybitnego talentu sportowego.

 źródło: http://www.ponynhorse.com/breed/Connemara%20Pony.html






Connemara spodobały mi się najbardziej ze wszystkich ras kuców. Dlaczego? Może przez tą proporcjonalną, smukłą budowę ciała i piękną głowę. Uwielbiam sylwetkę tego zwierzęcia, podziwiam niezwykłe predyspozycje do sportu. Bardzo chciałabym zobaczyć takiego kuca na żywo (a jak się da to na nim pojeździć :))

Druga część notki - biorę udział w Candy na blogu: http://stablehorseschleich.blogspot.com/
Link do posta z Candy: http://stablehorseschleich.blogspot.com/2016/01/moje-urodzinki-candy.html

 

Nareszcie zaczęły się ferie! Mam sporo prac do zrobienia, na naukę do egzaminów też muszę znaleźć czas. Mimo to już byłam dwa razy w stajni w ten weekend i jestem przeszczęśliwa. Wczoraj calutką godzinę trenowałam ćwiczebny i z zadowoleniem stwierdzam, że jest już o wiele lepiej niż wcześniej. Udaje mi się wysiedzieć nawet w całkiem szybkim kłusie. Po jeździe postanowiłam rozstępować Pochodnię na oklep. W pewnej chwili dostałam takiego przypływu odwagi i chęci spełnienia mojego małego marzenia - galopu na oklep na tej klaczy. Od zawsze chciałam to zrobić, ale zawsze miałam lęk przed galopem bez siodła. Nawet nie chodzi o to, że nie ma strzemion (tak właściwie to wolę galop bez strzemion :)), ale o to, że nie wpasuję się w rytm ruchów konia, a Pochodnia... to Pochodnia. Jak jeździec zaczyna jej obijać tyłkiem plecy zaczyna się denerwować i występuje duże prawdopodobieństwo zwalenia się na ziemię. Bez siodła to już totalny hardcor. Wczoraj jednak pomyślałam "albo teraz albo nigdy", dałąm mocną łydkę i... ruszyłyśmy. Było wspaniale - rozluźniłam się po tym ćwiczebnym i bez problemu szłam biodrem razem z koniem. Ten galop dał mi więcej wiary w siebie i pierwsze niesamowite doznania z Pochodnią bez siodła. Wiem, że będę musiała to jeszcze powtórzyć, ale tym razem już we właściwej części treningu, a nie tak nielegalnie za padokiem ;)

Natomiast dzisiaj zaliczyłam pierwszy długi teren w moim mieście w grupie na trzy konie. Też było naprawdę cudownie. Celem wycieczki była płaska górka, na której konie i jeźdźcy się wyszaleli, a widoki były nieziemskie. W drodze powrotnej wszystko mnie bolało (nawet twarz - gałęzie mnie widocznie lubią). Mam nadzieję, że czeka mnie jeszcze więcej takich terenów, dziękuję Ewie i Julce za ten dzisiejszy :D

Niestety z Trada z Londynu nic nie będzie - praktycznie nie ma tam figurek. Jest zaledwie kilka koni do wyboru, w wysokich cenach (ok 300 zł za Traditionala???). Będę wyczekiwała Rhapsody i Babyflo w Polsce.

Tyle na dzisiaj.



Pozdrawiam!





M.

czwartek, 28 stycznia 2016

Konie Breyer - zdjęcia

Cześć Wam!

Muszą się przyznać, że dzisiaj nie miałam kompletnie pomysłu na post. Myślałam i myślałam, ale niestety nic mi do głowy nie przyszło. Postanowiłam ostatecznie wstawić zdjęcia (niestety niepodpisane) figurek Breyer, robionych w niezłym, choć nieco żółtym świetle. Wybaczcie proszę kolor tła, nie miałam wtedy w domu innego brystolu. Wstawię po jednym zdjęciu każdego modelu (Bear i Sara OT Moniet nie są moje).



























Podobają Wam się modele? 


Kończę na dzisiaj - oczywiście nauka i te sprawy. Zresztą jakoś mi brak pomysłów. O czym chcielibyście niedzielny post? 


Pozdrawiam! 




M.

niedziela, 24 stycznia 2016

Koń małopolski + Schleich kalendarz Bayala + jesień

Hej, hej!

Postaram się pisać bez żadnych zbędnych wtrąceń, bo jeszcze zostało mi sporo do nauczenia się na dzisiaj (egzamin coraz bliżej :/). Zaczynamy od opisu rasy.


Konie małopolskie wywodzą się ze zwyczajnych, prostych, miejscowych koni chłopskich. Ze względu na to, że duża domieszka krwi konika polskiego płynie w ich żyłach, można zauważyć u tej rasy cechy takie, jak ogromna wytrzymałość, płodność, odporność na choroby i niewybredność, jeśli chodzi o paszę.


Populacja koni małopolskich została wzbogacona w XVIII wieku o wiele szlachetnych ras końskich orientalnych - perskich, arabskich, tureckich, turkmeńskich. Później kolejna "śmietanka" została włączana do hodowli - konie pełnej krwi angielskiej, konie kabardyńskie oraz ze szczepów austro-węgierskich.

Konie małopolskie są lekkimi zwierzętami w typie wierzchowym, o dość suchej budowie. Elegancka budowa, długa szyja, głowa podobna do głowy araba, zad dobrze umęśniony. Grzbiet bywa często nieco słaby, nogi suche i lekkie, mocne kopyta, brak szczotek pęcinowych. Małopolaki mają wysokość ok. 157-158 cm, wszystkie maści są dopuszczane. Niższe od koni wielkopolskich o ok. 5 cm, ważą również mniej.



To chyba tyle z takich "sztywnych" informacji. Od siebie mogę powiedzieć tak: ta rasa łączy w sobie cechy najwspanialszych koni z całego świata. Wielu ludzi nie docenia majestatu polskich koni, myśląc o nich jak o "mieszańcach", wyhodowanych pod strzechą chłopa. Nic bardziej mylnego! To zwierzęta bez wątpienia pięknie, o wyjątkowej oryginalnej budowie, świetnym ruchu i pożądanych predyspozycjach sportowych. Udowodniły to na wielu konkursach i zawodach rangi światowej, zdobywając wysokie lokaty i podziw ludzi zaangażowanych w jeździectwo.



Koń małopolski - harmonia budowy, możliwość osiągnięcia naprawdę dużych prędkości (o czym Pochodnia miała nie raz okazję mnie uświadomić :D), gracja i przepiękny, arabski ruch. Zwierzęta pełne chęci do rywalizacji, uparte i zacięte, często trzeba z nimi odbyć niemal wojnę, aby zechciały spełnić nasze prośby. Pełne energii, radości i temperamentu. Mają naprawdę dużą wytrzymałość i nie gardzą żadną paszą. Przywiązują się do swoich właścicieli bardzo mocno i często bywają zazdrosne. Co najważniejsze - każdy z nich ma własny, niepowtarzalny charakter.


Muszę przyznać, że chyba zakochałam się w tej rasie. Konie małopolskie mają wszystko co piękne, wartościowe i pożądane. Wyhodowane w Polsce, stanowią dumę naszego narodu. Praca z nimi jest cudownym doświadczeniem. Bywają momenty trudne, czasami aż się odechciewa przychodzić po ras kolejny i tłuc to samo. Jednak warto, bo nic nie daje takiej satysfakcji, jak kontakt ze zwierzakiem pełnym energii, radości i tego pierwiastka magii. Przez to półtora roku siedziałam już na wielu końskich grzbietach, jednak to ten należący do Pochodni jest mi najbliższy.

Źródło zdjęć: http://www.pzhkm.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=48&Itemid=54

Opis oparty na tej stronie: https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%84_ma%C5%82opolski oraz moich własnych doświadczeniach z klaczą małopolską Pochodnią i młodym ogierem Bahri-bey (Bahrajek <3). Mam nadzieję, że przybliżyłam Wam choć trochę coś niecoś o polskiej rasie, z której możemy być dumni jako Polacy :)




I jeszcze jedno - Pochodnia została nominowana jako Zwierzak Dnia 23.01.16. Możecie zobaczyć jej opis po angielsku i zdjęcia tutaj: http://petoftheday.com/archive/2016/January/23.html
Cieszę się, że mogłam się podzielić moimi doświadczeniami związanymi z tą klaczą z innymi ludźmi.

Lecimy dalej - opis kalendarza adwentowego Schleich Bayala na rok 2015.

Kalendarz składa się z dwóch elfów, młodego baśniowego jednorożca, bransoletki, pierścionka, naklejek, dwóch krótkich historyjek w kilku językach oraz akcesoriów. Zestaw jest wykonany bardzo estetycznie, nie mam się do czego przyczepić. Jednorożca można kupić oddzielnie (ma nawet imię, później sprawdzę Jakie), a wróżki na tych moldach są do kupienia tylko z tym kalendarzem, tak samo jak akcesoria. Wszystko sprawia bardzo miłe i przyjemne wrażenie, myślę, że elfice i młody źrebak pojawią się w jakimś opowiadaniu fantasy w wakacje ;) Tymczasem łapajcie foty.












Pegazy jeszcze się zmieszczą :)








*Tak, zdaję sobie sprawę, że już za trzy niecałe lata wejdę w dorosłość. A tutaj proszę bardzo - elfy i jednorożce. I jeszcze to publicznie udostępnia. Wiecie, sama z siebie nigdy bym tego nie kupiła, ale od czego ma się mamusię z szalonymi pomysłami? A że mam słabość do świata fantasy i zestaw jest wykonany na bardzo przyzwoitym poziomie, cieszę się, że mogę mieć te wróżki u siebie. Jestem dziwakiem - kupuję i dostaję konie, wróżki i smoki, podczas, gdy inne dziewczyny szaleją za ubraniami i kosmetykami. Cóż, nie każdy jest normalny :P

Ostatnia część notki - jesienna sesja - wreszcie! Bez zbędnych komentarzy wrzucam zdjęcia, sami je oceńcie, drodzy Czytelnicy :)




















To chyba na tyle. Jako taką zbędną ciekawostkę (ajajaj, miałam się uczyć,nie pisać głupoty) dodam, że być może z Londynu razem z tatą przyjedzie w następnym tygodniu jakiś Breyer z chciejlisty. Ale to nic pewnego ;)


Pozdrawiam!




M.