czwartek, 28 kwietnia 2016

Cierpliwość i praca prowadzą do celu!

 Kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy po prostu wiedziałam, że to właśnie ten. Byłem pewna, że to z nim chcę pracować, dzielić smutki i radości, kochać go jako najlepszego zwierzęcego przyjaciela. Niestety nie udało się. Czasami nie da się przeskoczyć niektórych przeszkód. Tak się stało w moim przypadku.
Na początku zaczęłam delikatnie przekonywać rodziców, na spokojnie poruszać temat. Są oni bardzo drażliwi na punkcie koni, szczególnie mama. O ile tata nie ma nic przeciwko jeździectwu i mnie nawet wspiera, mama uważa ten sport za niebezpieczny i niepotrzebny. Nie przepada za końmi, za ich zapachem. Mnie to niestety boli, często muszę kłócić się z nią o choćby możliwość pojechania do stajni. Na szczęście nie mam daleko, a rower to mój dobry kumpel :)

Przelałam mnóstwo łez, padło mnóstwo ciężkich słów, były krzyki i cisza, chwile spokoju i sztormy... Waliłam głową w ścianę, licząc, że w końcu nad nią przejdę. Na to jeszcze za wcześnie. Mogę za to zburzyć część muru.

Na razie własny koń to marzenie. Wierzę jednak, że spełni się wkrótce. Przewiduję to za maksymalnie kilka lat. Potrzebuję czasu do nauki prawdziwego jeździectwa, muszę sprawdzić się w wielu egzaminach i zawodach, przejść przez niezbędne kursy. Zdobyć wiedzę, która pozwoli mi być godną współpracy z koniem na równym poziomie. Na razie moja wiedza nie jest jeszcze tak obszerna.

Eldorado zawsze pozostanie w mojej pamięci i sercu jako ten pierwszy koń, e którym się zakochałam. Nie zapomnę tego, co do niego czułam. To niemożliwe.

Tymczasem będę dalej się uczyła z moją trenerką, z niesamowitą Pochodnią i już niedługo z młodym Bahri-Beyem "Siwym". Za rok czeka mnie poważny sprawdzian - zajeżdżanie młodego konia. Mam nadzieję, że sprostam zadaniu.


Odchodząc nieco od tematu. Egzaminy gimnazjalne były bardzo łatwe, angielski i polski aż za bardzo. Matematyka również prosta, historia i wos ok. Najgorzej poszła mi chemia, ale nie jakoś tragicznie. Ogólnie nie było źle.

Tymczasem mam dobrą nowinę - od kilku dni jestem posiadaczką trzech modeli Artist Resin - jeden w skali LB, dwa Traditionale. Mojego Tenora już znacie, przedstawię zatem pozostałe konie.

Oto klacz gorącokrwista (u mnie będzie portretem klaczy małopolskiej Pochodni) Akelei dłuta Brigitte Eberl.

http://www.equineresindirectory.com/showresin.asp?resinid=2310

To jest zaś ogier achałtekiński Jadakiss (u mnie dostanie nowe imię) wyrzeźbiony przez Katye Elp.


http://www.equineresindirectory.com/showresin.asp?resinid=3638

Jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się zdobyć te perełki. Oba modele trafią do mnie w czerwcu - Jadakiss niepomalowany, zaś Pochodnia wypreppingowana i pomalowana. Już się nie mogę doczekać! Jestem strasznie ciekawa AR Traditional na żywo.

Pamiętam o relacji z Cavaliady, jednak chcę ją zrobić porządnie, a niestety do tej pory nie było kiedy..

Wyjeżdżam teraz do Londynu na kilka dni (bd zdjęcia), więc kiedy wrócę wezmę się za to.

Jak Wam się podobają ARki?

Pozdrawiam!




M.

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie zawsze los chce z nami współpracować... Z czasem jednak będziemy poszerzać swoją wiedzę i posiadanie własnego konia będzie łatwiejszym zadaniem :) praca z młodymi końmi jest naprawdę wspaniałym przeżyciem. Mam okazję pomagć przy układaniu Hornei... Ma ona 6 lat, wiec jest to już dosć późno i czasem ciężko jest ją do czegoś przekonać. Ostatnio udało nam się pojeździć na małym, ogrodzonym placyku bez lonży, bardzo fajnie reagowała ale była zdziwiona, że pancia nie stoi ze sznurkiem na środku :D jeżeli pracuje się na spokojnie i ,,bez cisnienia" daje to naprawdę dobre efekty :) ARki wspaniale, jestem bardzo ciekawa jak będą wyglądały po skończeniu *-* gratuluję i zazdroszczę pieknych modeli :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przykro mi,że Twoje marzenie na razie się nie spełniło :(... Mam nadzieję,że niebawem los się od Ciebie uśmiechnie i będziesz mieć swojego wymarzonego,czterokopytnego przyjaciela :).
    Układanie młodych koni jest emocjonującym zdarzeniem,sama nie raz miałam się okazję temu przyglądać :). Najważniejsze wymaga to dużo cierpliwości i zrozumienia,bo przecież czasami drobnostka może przestraszyć takiego młodego konia ;). Trzeba się po prostu z nim porozumieć,a będziecie zadowoleni ze wspólnej pracy i zdobywania nowych celów :D! Mimo,że to dopiero za rok,już trzymam za Ciebie kciuki i życzę powodzenia ^.^!
    Muszę się zgodzić testy gimnazjalne były łatwe ;). Nie uczęszczam jeszcze do trzeciej klasy gimnazjum,jednak na lekcję angielskiego i polskiego nauczyciele przynieśli testy i rozwiązywaliśmy je :).
    Gratuluję nowych perełek w kolekcji :)! Są wspaniałe w szczególności Jadakiss <3! Jestem ciekawa,jak będą się prezentować na żywo :).
    Miłego wyjazdu do Londynu :). Pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Madzia bede kryc pochodnie wiec masz czzas na negocjacje z rodzicami

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi przykro, że z Eldorado nie wyszło. Ale nie poddawaj sie, kiedyś na pewno spotkasz jakiegoś nieparzystokopytnego, w którym zakochasz się po uszy ;) Ja pisałam za to sprawdzian szóstoklasisty - wiem, że to pestka w porównaniu z gimnazjalnymi, ale muszę przyznać, że stresu najadłam się co nie miara - pierwszy prawdziwy egzamin :) Ale poszło mi całkiem dobrze, angielski 100%, polski coś około 90, no a z matmą jeszcze nie wiem. A przynajmniej wszystko to wynika z tego, co sprawdziłam na arkuszach i odpowiedziach w internecie.
    Eh, AR-ki są cudowne... Ja jakoś straciłam zapał do posiadania własnej ,,żywicy", ale nie mówię 'nie'. Może kiedyś... Póki co nie mam jak sprowadzić zza granicy i AR-ka to tylko odległe marzenie. Oczywiście nie stawiam kolekcjonerstwa ponad inne zainteresowania, ale jednak jest to ważna część mojego życia i chciałabym zdobyć taką perełkę-tekińca. Moim skromnym zdaniem to jedna z najpiękniejszych AR. Jaką maść planujesz dla Achała?
    Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili do mnie :)

    OdpowiedzUsuń