piątek, 17 lipca 2015

Dwa dynamity

A myślałam, że moje modele już nigdy tak mnie nie zaskoczą... 

******
Rozdział IV

Dwa dynamity


Gypsy 



Codziennie wszystko powtarza się stałym cyklem. Słońce wschodzi i zachodzi, wiatr tak samo porusza wierzchołkami sosen, mrówki cierpliwie znoszą liście do mrowiska, ptaki świergocą nad głowami głodnych drapieżników. Dlaczego nic nigdy nie może się zmienić? Czemu wszystko zawsze dzieje się tak samo i nigdy mnie nie zaskakuje? Zawsze jest tak... nudno i monotonnie.



Muszę w końcu zakończyć ten cykl, zrobić coś zupełnie nieoczekiwanego i zaskakującego. Już od bardzo dawna mam na to ochotę. Powstrzymuje mnie tylko jedna myśl - czy to naprawdę konieczne? A co, jeśli ziemskie istoty tego potrzebują? Jeżeli ta niezmienna kolej rzeczy jest dla nich niezbędna? W głębi duszy wiem, że nie powinienem dokonywać żadnych zmian. Nie, czeka mnie zupełnie inne zadanie, którego się boję najbardziej.





Jest bowiem coś, czego nie powinno być na Ziemi. A przynajmniej powinno być tego znacznie, znacznie mniej.




Chodzi mi oczywiście o wszelkie zło, ukryte we wszystkich możliwych mrocznych zakamarkach, czekając tylko, aby się wydostać. To przez to zło ciągle rodzą się wojny i konflikty, ludzie odwracają się od siebie, a świat zmierza coraz bliżej ku zagładzie. Nie zawsze tak było. Kiedyś wszystkie stworzenia żyły ze sobą w harmonii i pokoju. Niestety, już od wielu stuleci ciemne strony ludzkiej natury robią swoje.




Chciałbym coś z tym zrobić, w jakiś sposób zakończyć ten nieustający, straszny cykl. Tylko jak? O ile mam dość sił, by bez najmniejszego problemu zakłócić pracę słońca, księżyca, czy wiatru, to niestety za żadne skarby nie uda mi się pokonać zła panującego na Ziemi w pojedynkę. Musiałbym mieć kogoś równie potężnego, kto dałby radę razem ze mną stawić czoła wszelkim trudnościom.





Nie sądziłem, że mój problem rozwiąże się w ciągu najbliższych kilku minut. Stałem w zamyśleniu, spoglądając w taflę jeziora i usłyszałem za sobą stukot kopyt. Odwróciłem się i od razu odetchnąłem z ulgą. Nareszcie koniec ze zmartwieniami.

Kripton 






Od dawna wiedziałem, że gdzieś głęboko we mnie kryją się ogromne pokłady gniewu. Nie podejrzewałem tylko, że uwolnią się tak niespodziewanie, w takim momencie. Gdybym tylko wiedział...



Niestety, nie zdążyłem nawet zareagować. Szał wściekłości zasłonił mi oczy i stało się najgorsze. Widzieli mnie.


Nie powinien być tak bardzo lekkomyślny. Czemu zbliżyłem się do miasta? Aby zobaczyć kolejne cierpienie niewinnej istoty? Jak to możliwe, że rodzic krzywdzi własne dziecko? Obwinia je bezpodstawnie, choć sam ponosi winę. Nigdy nie zapomnę przerażonej miny chłopca, kiedy przygotowywał się do przyjęcia uderzenia od swojego ojca.


Ludzie to okrutne, straszne potwory. Niszczą siebie nawzajem i jakby tego było mało, to także swój świat. Och, ile bym dał by coś z tym zrobić. Gdybym miał wystarczająco sił i odwagi...




Wbiegłem na pomost, deski głośno stukotały pod moimi kopytami. Nad wodą ktoś stał. Odwrócił się w moją stronę. Zamarłem, bo okazało się, że jest jeszcze nadzieja.

Razem 

Wystarczyło nam tylko jedno spojrzenie, by wiedzieć, że jesteśmy jak bracia. Oboje mamy ten sam cel. I tylko razem możemy go zrealizować.

Choć tak różnie wyglądamy, jesteśmy identyczni pod wieloma względami. Jedno jest pewne - jesteśmy jak dwa dynamity, gotowe rozsadzić mrok tego świata. Mamy dość sił by to zrobić.

Pobiegliśmy razem zapoczątkować nową erę w historii. A pomost jeszcze długo trzeszczał po naszym odejściu.



******

Wakacje już od dawna, a ja wciąż się nie odzywam. Cały czas wyjazdy, zajęcia. Najpierw dwa tygodnie na Mazurach, a teraz codziennie wypady do stajni. No i za tydzień obóz konny (jupiii!!!).

Jak do tej pory, pomimo codziennych porannych wypadów do stajni od niemal tygodnia, siedziałam na wierzchowcu tylko trzy razy. Mimo wszystko robię spore postępy (galop już niedługo :D) i zaczynam się powoli uczyć na Brązową Odznakę Jeździecką. Mam nadzieję, że na obozie się sporo nauczę.

Aha, zapomnę zaraz dodać, że do mojej stajni zawitał nowy koń - półtoraroczny ogier Bahraj. Jest śliczny i będzie na wiosnę całkiem siwy :)



Oprócz tego sporo szkicuję (kupiłam miliony ołówków, a nawet węgiel) bazgrolę, a nawet robię tatuaże z henny (dzieciakom i dorosłym też). Zaczynam też pracować nad czymś konkretniejszym z rzędów dla modeli (skóra) i maluję porcelanowego araba oraz biednego knabstruba Schleich. Oto kilka moich prac :











A te poniżej to z cyklu "Rysowanie o pierwszej w nocy w łazience, gdy wszyscy śpią " xd










No i oczywiście czytam i słucham muzyki. Aktualnie jestem w środku serii Kroniki Wardstone - polecam każdemu miłośnikowi mrocznego fantasy. Zaś moim muzycznym faworytem stał się obok Linkin Parku zespół Skillet - podoba mi się każda piosenka w jego wykonaniu, co graniczy z cudem (zwykle lubię najwyżej dwie piosenki jednego zespołu).


Co do nowość modelowych - chciejlista baaaardzo długa, lecz kasy brak. Z Breyerów bardzo chcę Marwariego i ciągnie mnie też do muła ze względu na Dolly. Ale odpuszczam na razie Stablemates, bo trzeba w końcu na tą ARkę nazbierać. O Schleich i CollectA staram się zapomnieć ;)

No to chyba jak na razie tyle, sesji mam jeszcze od groma do wstawienia (wiem, za tą Grecję to mnie chyba udusicie, ale wszystko jest na pendrive).

Jeszcze kilka fotek na zapowiedź (to z gęsią, łosiek i mułem jest z mini ZOO) :










Mułek i kucyk :P 


Mały łosiek (uwielbiam go)




PS. Jak Wam się znudzą moje okropne opowiadania to piszcie .

Pozdrawiam!






M.



7 komentarzy:

  1. Wszystkie zdjęcia są śliczne! Kripton z modeli najlepszy. Zdjęcia nad wodą są takie realistyczne *O*
    Może mnie pamiętasz...? www.schleich-mai.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Super zdjęcia, choć średnio mi się podobają te modele.
    Ciekawe opowiadanie. Teraz mam ochotę się rozpisać na ten temat, ale wtedy ten komentarz może być dłuższy niż cały post XD
    Rysunki przepiękne. A z tych tatuaży najbardziej mi się podoba ten tygrys ^^
    Jak już zaczniesz, to czy dasz foty z galopu??
    Co do modeli- nie wiem, czy marwari będzie w Polsce :< przydałoby się zapytać Capricorn... A co do Jubilationa- też go jakiś czas temu chciałam kupić, ale przyjrzałam się jego kopytom- fuuu... Jak narazie muszę zdobyć Picasso, Pinto Grullo (jeżeli nie dostanę Winda to prawdopodobnie pójdzie na CM) oraz Totka. W sumie wieeele innych, ale muszę się liczyć z kasą :-:
    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne opowiadanie! Zdjęcia są śliczne. Marwari mam i polecam, chociaż mój jest w niektórych miejscach słabo pomalowany, ale rzeźbę i maść ma świetną.
    Najbardziej spodobał mi się tatuaż z szachownicą. Rysunki też niczego sobie :) Chętnie zobaczyłabym je w kolorze lub w ołówku.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie: tenebrissilva.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Super opowiadanie :) zdjęcia nad jeziorem... Mmmmm :3 zazdro gypsiego !
    Pozdrełki

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowiadanie jest ciekawe, pisz dalej! ;) Świetne zdjęcia!!
    Bahraj piękny <3 Ale łosiek wszystko wygrywa :P
    Udane rysunki i tatuaże.
    Też mam ten sam problem z Collectą i Schleich. Ale ARka warta poświęceń ;)
    U mnie nowy post - wpadniesz?

    OdpowiedzUsuń
  6. wszystko cudne, piękne, wspaniałe... :)
    Co do galopu to wiem coś o tym... Ja mam jeszcze troche traumę po wypadku kiedys ale jakoś pomału daje rade z tą prędkością. Konik zacny, powodzenia życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo miło czytało mi się to opowiadanko. Do tego piękne i klimatyczne zdjęcia :)

    Prace świetne :) Tatuaże też :)

    Trzymam kciuki za odznakę :)
    Reszta zdjęć również śliczna :)

    OdpowiedzUsuń