Jestem strasznie zmęczona po całym tygodniu szkoły, a dzisiejszy dzień spędziłam bardzo aktywnie. W domu nie siedziałam prawie wcale. No może wstałam dopiero o 10.00, ale bez przesady - codziennie zrywam się o 5.00 albo i lepiej, więc mam prawo odespać. Od razu po pobudce i śniadaniu wyciągnęłam rowerek i na trening siatkówki. Lubię ten sport i staram się uczyć jak najwięcej. Mam trochę nerwowe ruchy przy obronie dołem i bywa różnie... Za to zagrywka górą mi już wychodzi :)
Po siatce wzięłam modele, psa, piłkę i do poszłam do lasu. Pocykałam sporo fotek moim Sony Xperia Z3 Compact, a psisko się porządnie wylatało za piłką. Oj tak, Tora wróciła zziajana i cała mokra, ale za to szczęśliwa. Ona wprost kocha aportować i gdyby mogła, to robiłaby to całymi dniami, najlepiej w wodzie. Cieszę się, że mogę sprawić jej trochę radości przed wyjazdem na Mazury (tam to się dopiero nalata).
Aż się kurzy jak biegnie ;)
Tak wyglądała po powrocie do domu :) Zziajana na maxa
Kocham kości <3
Po powrocie ze spaceru Tora otrzymała kość, a ja wsiadłam na rower i odwiedziłam moje obie babcie :)
Jutro prawdopodobnie będę jeździła konno, już się nie mogę doczekać :D
A teraz odniesienie do tytułu dzisiejszego posta - mój mustang Breeds of the World. Prawie wcale nie gości na blogu, a szkoda - to cudowny model, pełen dynamiki i niesamowitego uroku. Jest niewiele większy od Schleich, jednak ma o wiele więcej detali i lepszą anatomię. Ogólnie jest cudowny, ma wszystko to, co kocham w modelach - realizm, dynamikę oraz piękno. Za każdym razem, gdy patrzę na półkę pojawia mi się uśmiech na twarzy :) Konisko jest warte każdej złotówki wydanej na niego.
Dziki, nieokiełznany mustang. Nigdy nie był ujeżdżeny, nawet nie widział człowieka. Jego grzywa lśni w słońcu, a w oczach błyszczą iskry radości. Koń cieszy się każdą chwilą i szalonym galopem biegnie przed siebie...
Nie zawiodłam się na żywiczkach Breyera, mam zamiar jeszcze upolować Totilasa. Oby wypuścili więcej modeli z tej serii :)
W następnej sesji obiecuję wstawić trzeci rozdział opowiadania "Oczyma magicznych stworzeń ". Tyle czasu minęło, od kiedy zaczęłam go pisać.. Aż wstyd :/
Kilka fotek zapowiadających drugą część sesji i nowy rozdział :
Jest jeszcze taka jedna sprawa. Bardzo podobają mi się dwa konie Breyer 2015. Nie jestem pewna, którego z nich wybrać.
Picasso jest w świetnej pozie, ma też cudną maść. Coś mi jednak w nim zgrzyta w okolicach szyi oraz głowy. Jeżeli chodzi o głowy figurek to jest bardzo wybredna i moje modele muszą mieć takie, które są dla mnie perfect. Głowa Picasso kojarzy mi się z głową lipicana... Co jest dziwne.
Don't Look Twice jest idealna pod względem estetyki i anatomii. Zawsze chciałam mieć ten mold. Maść i poza też są spoko. Niby takie zwyczajne, a jednak urzekają :)
Z tych dwóch koni wygrywa chyba jednak Don't Look Twice. Picasso też ma "to coś ", więc pewnie też do mnie trafi.
Jeśli się uda to Lipstick będzie moja już 13 maja (imieniny).
Pozdrawiam serdecznie!
M.
Śliczny pies:)
OdpowiedzUsuńJa mam zamiar również kupić Dont Look Twice ^^
Śliczne fotki! Ale co do serii Breeds of the world to średnio mi się mustang podoba, mimo, że ma najwięcej detali :/ z tej serii chciałam nabyć najpierw araba Andalusa i ewentualnie Totka.
OdpowiedzUsuńJa na twoim miejscu przygarnęłabym Picasso. DLT ma takie dziwne "pręgi" na tułowiu. Picassa już możesz podziwiać u Jagody na konieschleichlove.blogspot.com i trza przyznać, że w plenerze jest o wiele ładniejszy niż na zdjęciu promocyjnym. Ale to i tak Twoja decyzja :)
Pozdro
Te pręgi to maść rabicano :) Fajnie mieć choć jednego konia z tym umaszczeniem. Picassa u Jagody już widziałam, jest bardzo ładny. Jednak DLT chyba wygrywa mimo wszystko ;)
UsuńŚliczne fotki oraz ładny psiak ;). Dwa konie są śliczne. Jednak mi sie bardziej podoba Picasso,Don't Look Twice jakoś do mnie nie przemawia :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na n/n
figurkischleich.blogspot.com
Piękne fotki :D A pieseł uroczy ;) Ja wybrałabym Twice. Sama nwm, czemu, ale wydaje mi się, że jest ładniejsza. Uwielbiam konie robicano <3
OdpowiedzUsuńU mnie też duża przerwa w opowiadaniu, nie mam weny do pisania :/
Pozdrawiam i zapraszam na n/n
Wstawać o 5:00...Za co, okrutny losie, za co?!
OdpowiedzUsuńHehe, fajnie, że się psisko nalatało ^^.Wygląda przeuroczo taka zmachana :3.
Mustang jest przecudowny, fajne okolice do fotkowania znalazłaś :).Chętnie bym go przygarnęła, tylko szkoda, że ma podstawkę xd.Ale przynajmniej może cieszyć oko na półce, tylko by było ciężko ze zdjęciami.Co poradzić, nobody's perfect.
Sato wygląda świetnie, dynamicznie w tym trawsku!
Na nowości nawet nie patrzę, bo mnie aż rączki świerzbią, żeby wleźć na breyer.com.pl xd.