sobota, 26 lipca 2014

Koniki i koniopodobne

Dzisiaj post na szybko. W planach był opis,  jednak skoro grzebałam w starych rzeczach to pokażę Wam trochę plastikowców. Niech zdjęcia mówią same za siebie - nie będę opisywać modeli. Są na nich konie filcowe, jeden gliniany, plastikowe, drewniany, dwa osiołki.









Te klacze mają bardzo dziwne mięśnie.







Jak byłam mała to zrobiłam mu nawet prowizoryczne siodło i ogłowie.









Ten koń jest ma chyba 
 największy potencjał ze wszystkich. Gdyby był wykonany z lepszego materiału i ładniej pomalowany byłby bardzo udanym modelem.

Na fotach jest też kilka porównań ze Schleich.
Następny post będzie o nim. Zgadujcie kto to? :)


Pozdrawiam!





M.

6 komentarzy:

  1. Heh... też miałam takie jak z tego zdjęcia 6-go od góry. U mnie były bezpłciowe (ale udawałam, że to ogiery) i nazywały się Piorun (brązowy) i Maurice (żółty). Miałam też na identycznych moldach siwkę (o imieniu Śnieżka), srokacza (nazywał się Łatek), karą klacz (Gwiazdkę) i trochę wiekszą karą klacz (Atenę). Ech, stare dobre czasy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje też są bezpłciowe, ale bliżej im do klaczy niż do ogiera. Były w jakimś zestawie farmerskim ;)

      Usuń
  2. Fajne koniowate ;)
    Zapraszam do mnie na n/n
    figurkischleich.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Też zaczynałam od plastikowych ;) Nadal je gdzieś trzymam ;3 Czyżby jakimś smok w następnym poście ? Pozdrawiam !
    Zapraszam :http://schleich-stajnia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń