Hejka!
Chciałabym Was serdecznie zaprosić na świeżą, dopiero co utworzoną stronę nawiązującą do tematyki modelarskiej - Winged Panther Dreams.
W wolnych chwilach będę pisała tam, nie mam pojęcia co stanie się z tym blogiem. Na razie go opuszczam.
Dziękuję wszystkim, którzy byli tu ze mną przez te wszystkie lata. Dla Was było warto prowadzić tą stronę.
Do zobaczenia wkrótce!
M.
The Black Horse and Winged Panther
niedziela, 1 stycznia 2017
piątek, 9 grudnia 2016
Spotkanie na Cavaliadzie 2016 i zmiany!
Witajcie po tak długiej przerwie!
Sporo się ostatnio zdarzyło w moim życiu - zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych rzeczy. Przede wszystkim mam szkołę, ale oprócz tego i przygotowanie do egzaminu Advanced Cambridge English, konkurs polonistyczny, sporo czasu poświęcam też na malowanie modeli na zamówienie (spotkał mnie zaszczyt malowania ISH Copperfoxa, więcej po ukończeniu pracy :))
Prowadzę tego bloga już od kilku lat, ale ostatnio jest on mocno zaniedbany. Odbiegam też od głównego tematu - modeli zwierząt i wypisuję swoje osobiste przemyślenia. Po dłuższym zastanowieniu, chciałabym założyć drugiego bloga na witrynie Weebly, który byłby bardziej opisowo-informacyjny - o mojej twórczości, jeździectwie i modelach. Nazwę już mam - Winged Panther Dreams - bardzo pasującą do mnie samej :) Ten blog byłby wtedy dla mnie czymś bardziej osobistym, znalazłoby się miejsce na własne myśli, opowiadania i historie. Tamten byłby taką "wizytówką", bardziej oficjalną.
To chyba będzie najlepsze rozwiązanie. Tyle o zmianach.
Jeśli ktoś byłby zainteresowany : fp bloga na Facebooku - The Black Horse and Winged Panther. Instagram - @the.black.horse.blog
Mój Instagram - @wingedpanther
Tam się dzieje znacznie więcej niż tutaj.
Jedziemy dalej.
Trzeciego grudnia spotkałam się na Cavaliadzie z polskimi kolekcjonerami modeli i miłośnikami koni. Było dużo śmiechu, gadania o figurkach, niezapomniany wypad na frytki :> Raz jeszcze dziękuję wszystkim za to spotkanie, jesteście wspaniali!
Razem z Jankiem z bloga Stajnia Hurricane zrobiliśmy małe modelowe zakupy :D
Mój nowiutki andaluzik BOTW Breyera - czeka na zdjęcie z podstawki.
Przy okazji - kilka najnowszych prac mojego autorstwa.
Wesołych Świąt wszystkim!
M.
Sporo się ostatnio zdarzyło w moim życiu - zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych rzeczy. Przede wszystkim mam szkołę, ale oprócz tego i przygotowanie do egzaminu Advanced Cambridge English, konkurs polonistyczny, sporo czasu poświęcam też na malowanie modeli na zamówienie (spotkał mnie zaszczyt malowania ISH Copperfoxa, więcej po ukończeniu pracy :))
Prowadzę tego bloga już od kilku lat, ale ostatnio jest on mocno zaniedbany. Odbiegam też od głównego tematu - modeli zwierząt i wypisuję swoje osobiste przemyślenia. Po dłuższym zastanowieniu, chciałabym założyć drugiego bloga na witrynie Weebly, który byłby bardziej opisowo-informacyjny - o mojej twórczości, jeździectwie i modelach. Nazwę już mam - Winged Panther Dreams - bardzo pasującą do mnie samej :) Ten blog byłby wtedy dla mnie czymś bardziej osobistym, znalazłoby się miejsce na własne myśli, opowiadania i historie. Tamten byłby taką "wizytówką", bardziej oficjalną.
To chyba będzie najlepsze rozwiązanie. Tyle o zmianach.
Jeśli ktoś byłby zainteresowany : fp bloga na Facebooku - The Black Horse and Winged Panther. Instagram - @the.black.horse.blog
Mój Instagram - @wingedpanther
Tam się dzieje znacznie więcej niż tutaj.
Jedziemy dalej.
Trzeciego grudnia spotkałam się na Cavaliadzie z polskimi kolekcjonerami modeli i miłośnikami koni. Było dużo śmiechu, gadania o figurkach, niezapomniany wypad na frytki :> Raz jeszcze dziękuję wszystkim za to spotkanie, jesteście wspaniali!
Razem z Jankiem z bloga Stajnia Hurricane zrobiliśmy małe modelowe zakupy :D
Mój nowiutki andaluzik BOTW Breyera - czeka na zdjęcie z podstawki.
Przy okazji - kilka najnowszych prac mojego autorstwa.
Wesołych Świąt wszystkim!
(model w zestawie od SS Saddlery)
M.
środa, 2 listopada 2016
Niezapomniane & my "art"
Są w życiu takie chwile, o których nie sposób zapomnieć.
I chyba dla każdego te chwile są zupełnie inne, niosą różne wartości, a łączy je jedno - pozostają na stałe zapisane w pamięci.
Wiele z moich chwil łączy się z tematem modelarsko-końskim.
Na pewno moment, w którym dostałam pierwszą figurkę w pierwszej klasie szkoły podstawowej - źrebaka percheron Schleich. Pamiętam dokładnie, jak otwierałam torebkę z prezentem i z radością patrzyłam na konika wewnątrz.
Później babcia zawsze kupowała mi i mojej siostrze przy okazji spotkań figurki Schleich. Za pierwszym razem dostałyśmy klaczki szetlandzkie, z biegiem czasu kolekcja rosła. Ganiałyśmy jako dzieciaki ze zwierzętami po trawie, chowałyśmy je w różne dziwne miejsca, żeby potem bawić się w szukanie.
Niby tak niedawno, a czuję jakby mnie od tego dzieliły lata świetlne.
Potem odkrycie innych firm - przede wszystkim Breyerów. Miłość od pierwszego wejrzenia do Sato, potem on w prezencie na imieniny i bezgraniczna radość i podziw dla wykonania figurki.
Nadal srokacz jest ze mną i zajmuje honorowe miejsce na półce i w kolekcji.
Breyery dochodziły coraz nowsze, półki się zapełniały. Ciągle jako dzieciaki bawiłyśmy się figurkami, ale już ostrożniej i delikatniej, z szacunkiem do modeli.
Zagłębianie się w temat modelarstwa, pierwszy CM od DPS - niezapomniany i wiecznie podziwiany Szamal.
Mniej więcej w I klasie liceum... BACH! Jeździectwo. Pierwsze zajęcia w stajni, zapoznanie się z końmi, czyszczenie, ubieranie... Wymagająca nauczycielka...
...i to uczucie, jak mało wiem, choć interesuję się tym od kilku lat...
Nauka szła do przodu - samodzielny step, potem dłuższy czas ćwiczenia w kłusie, galop (miałam problemy z rozluźnieniem w związku z czym czasem nawet śpiewałam, żeby nie napinać mięśni i "podążać za koniem"; współczuję Julce, która musiała tego słuchać :')), skoki przez rozmaite przeszkody, bardziej zaawansowane elementy - chody boczne, kontrgalop, lotne zmiany nogi, kłus wyciągnięty, cofanie... Naprawdę nie potrafię opisać wszystkiego w jednym miejscu, mam wrażenie, że zbyt dużo się wydarzyło i mimo chęci nie mogę o wszystkim sobie przypomnieć.
Dalej - bardziej złożone posty na tym blogu, opisy modeli, dołączenie do grona modelarskiego... Zaczęłam dorastać jako kolekcjoner.
Dzisiaj zupełnie inaczej patrzę na temat modeli i jeździectwa, widzę znacznie więcej. Zaczęłam stawiać na jakość kupowanych modeli, pojawiają się u mnie modele Artist Resin.
Pamiętam doskonale pierwszego z nich - AR Tenor (Snégir Horse and Bird).
Dzisiaj mogę się pochwalić taką kolekcją modeli żywicznych:
Jeden maluch jest obecnie poza domem i cierpliwie czekam na kolorki ;)
Dorosłam również jako jeździec, potrafię samodzielnie pojechać w teren na koniu, którego znam, czy przeprowadzić lekki trening.
Przede wszystkim poznałam sztukę jazdy naturalnej, która uczy znacznie więcej niż jeździectwo klasyczne według mnie. Nawiązywanie więzi z koniem poprzez zabawę, praca nad samym sobą. Efekty spektakularne. Raz jeszcze polecę bloga "naturalnego" : KLIK
Jeszcze jedna sprawa - malowanie modeli.
Kilka miesięcy temu zaczęłam swoją przygodę z customami. Nieco przerażona, ale pełna chęci, zabrałam się do pracy. Pierwsze prace były zdecydowanie słabiutkie, na szczęście jednak wśród modelarzy są dobre ludziska, które zamiast krytykować budują i radzą młodzikowi. To bardzo motywujące.
Po kilku miesiącach ćwiczeń, błędów i małych sukcesów jestem w stanie pomalować modele na takim poziomie :
Idealnie nie jest, praca mnie czeka i to całkiem spora, jednak spokojnie mogę się już brać za zamówienie. Sporo wyzwań przede mną, mam nadzieję, że podałam im :)
(obecnie niestety nie przyjmuję zamówień przez jakiś czas, tylu ludzi mam na liście, że niestety limit miejsc się wyczerpał do grudnia).
Dzięki serdeczne wszystkim, którzy mnie czytają i zaglądają tutaj czasem. Do urodzin bloga jeszcze dalekooo, ale na pewno będzie w międzyczasie konkurs, może świąteczny?
Podobał Wam się taki post? Czy za dużo o mnie?
Jakie są wasze niezapomniane chwile związane z modelami???
Pisajcie niżej :)
PS. Paczajcie ludziska na moje czarne jak smoła pantery. Najnowsza w skali 1:9!! Tylko skrzydła doczepić i oczyska pomalować :)))
Nowy aparat już prawie w drodze :>
Pozdrawiam cieplutko!
M.
Jeszcze jedna sprawa - malowanie modeli.
Kilka miesięcy temu zaczęłam swoją przygodę z customami. Nieco przerażona, ale pełna chęci, zabrałam się do pracy. Pierwsze prace były zdecydowanie słabiutkie, na szczęście jednak wśród modelarzy są dobre ludziska, które zamiast krytykować budują i radzą młodzikowi. To bardzo motywujące.
Po kilku miesiącach ćwiczeń, błędów i małych sukcesów jestem w stanie pomalować modele na takim poziomie :
Idealnie nie jest, praca mnie czeka i to całkiem spora, jednak spokojnie mogę się już brać za zamówienie. Sporo wyzwań przede mną, mam nadzieję, że podałam im :)
(obecnie niestety nie przyjmuję zamówień przez jakiś czas, tylu ludzi mam na liście, że niestety limit miejsc się wyczerpał do grudnia).
Dzięki serdeczne wszystkim, którzy mnie czytają i zaglądają tutaj czasem. Do urodzin bloga jeszcze dalekooo, ale na pewno będzie w międzyczasie konkurs, może świąteczny?
Podobał Wam się taki post? Czy za dużo o mnie?
Jakie są wasze niezapomniane chwile związane z modelami???
Pisajcie niżej :)
PS. Paczajcie ludziska na moje czarne jak smoła pantery. Najnowsza w skali 1:9!! Tylko skrzydła doczepić i oczyska pomalować :)))
Nowy aparat już prawie w drodze :>
Pozdrawiam cieplutko!
M.
Subskrybuj:
Posty (Atom)